7/10 Nie ma tu podniet w postaci krojonych nożem ludzi ani epatowania makabrą. Zamiast tego reżyser skupia się na atmosferze niepokoju i niepewności. Kto liczy na to pierwsze, srodze się zawiedzie; ucieszą się ci widzowie, którzy bardziej liczą na śledzenie wydarzeń w napięciu i ciągłe próby zgadywania rozwiązania zagadki.
Zakończenie zaskoczyło mnie kompletnie (w swojej pysze myślałem, że odgadłem kto jest złoczyńcą, więc mile się zaskoczyłem, kiedy na długo przed zakończeniem mój teoretyczny morderca udał się w podróż do Valhalli, he he).