Jest tu wszystko - humor, akcja, przesłanie no i wielki LEE! Mnie nic więcej już nie potrzeba
Kreacja Marvina świetna, ale sam, proszę Was, to w 50% czysta BZDURA ;-) Amerykańska papka
Jedne z najlepszych filmów wojennych to np.
Das Boot
Tak tu cicho o zmierzchu
Pierścionek z orłem w koronie
Kanał
Korczak
Deer Hunter(choć tutaj temat dot. wojny w Vietnamie)
O jeden most za daleko
Lista Schindlera
Ostateczne rozwiązanie
Trzecia część nocy
serial Kompania braci - bardziej niż Ryan
Dziś w nocy umrze miasto
Prawo i pięść
ew. ostatni Hacksaw Ridge
Ale wiesz, ja historię znam, chcę faktów, to czytam, albo dokumentalne oglądam. Ten film po prostu traktuje rozrywkowo. Dobrze mi się go ogląda i tyle
Po części trudno się nie zgodzić ;-)
Poleciłbyś mi w takim razie dobre kino wojenne, takie mniej znane jak "czerwona jedynka", jednak niekoniecznie tak ambitne jak te, które wymieniłem?
Hm, może Most na Renie, Jarzębina czerwona, Bitwa o Ardeny, eskadra 663 lub też Los człowieka, ale ten ostatni (chyba, że go już widziałeś) to jest kurcze piękny, niesamowicie wzruszający film
Dzięki wielkie!
Most na Renie, Eskadra 663 i Los człowieka - nie znałem, choć "Los człowieka" zaznaczyłem zaraz po odkryciu "Tak tu cicho po zmierzchu", dlatego z pewnością obejrzę ;-)
No, jak widzę, pojawiają się tu radzieckie filmy wojenne wśród oczekiwanych lub obejrzanych. "Los człowieka" w niczym nie przypomina "Tak tu cicho o zmierzchu", ale oba w swojej klasie są świetne. Polecam wstrząsający "Idź i patrz" Elema Klimowa, "Wniebowstąpienie" łarisy Szepitko (prywatnie żony Klimowa) - to z kolei bardziej przypowieść moralna z odniesieniami do wątku Chrystusa i Judasza, starszy i trudniejszy od nich, ale absolutnie genialny: "Dziecko wojny" Andrieja Tarkowskiego. Oprócz tego warto zobaczyć: "Jutro była wojna" (no, to raczej polityczny film o przededniu wojny, ale bardzo ciekawy), romans wojenny "Lecą żurawie" (trochę inna kategoria), od biedy do polecania byłaby trylogia "Spaleni słońcem", ale uwaga! - najlepsza jest część pierwsza, której akcja toczy się przed wojną. Dwie pozostałe są nieudane tak do końca, ale maja niezłe sceny i właśnie z wojna związane. Niestety kino radzieckie lub rosyjskie, dotyczące wojny, to kino głównie propagandowe, pozostałe filmy trzeba oglądać na własne ryzyko i mieć jasny umysł :). To zwycięskie, batalistyczne kino, którego formuła się zestarzała. Niemniej warto z ciekawości zobaczyć "Wyzwolenie" Szukszyna (7 godzinny fresk, ale także kwintesencja bohaterskiego kina radzieckiego) lub także jego "Oni walczyli za ojczyznę". Dzisiaj te filmy są sporne, nie tylko pod względem ideologicznym, ale cóż, takie było to kino w większości... Ale z pewnością ciekawie będzie porównać niemiecki "Stalingrad" Vismaiera z romansową (nieudaną) wizją młodego - Fiodora -Bondarczuka (przepraszam, nazwiska rosyjskie piszę według starej szkoły, denerwuje mnie angielska pisownia). Tak naprawdę filmów wojennych, dobrych filmów wojennych jest całkiem sporo, są bardzo różnorodne w formie i treści, ale podaję tylko rosyjskie, zwabiony wątkiem "Tak tu cicho o zmierzchu" :) Pozdrawiam.
Chylę czoła, naprawdę ;-) Gdyby nie tak wyczerpujące i rozjaśniające wypowiedzi, to forum byłoby kolejnym społecznościowym bagienkiem dla gimbazy, trollów i haterów.
Dziękuje za wiele nieznanych mi dotąd tytułów, choć te trzy znam - "Wniebowstąpienie", "Lecą żurawie", "Spaleni słońcem". Właściwie od ostatniego z nich oraz niemal kultowego, "Powrót", a także "Ładunek 200", rozpocząłem "przygodę" z kinem rosyjskim i zacząłem je doceniać za niepowtarzalną surowość i emocjonalizm.