Jeden z moich ulubionych aktorów i jeden z ostanich wielkich gigantów Hollywoodu; już tak nie wielu ich zostało. Legenda. 95 lat, piękny wiek, wydawać by się mogło że jest nieśmiertelny i będzie nieśmiertelny w naszej pamięci. Odchodzą wielcy i tak trudno się z tym pogodzić, ale cóż takie jest życie, wszystko przemija. Z wielkich legend tamtych czasów zostali już chyba tylko Wallach (97 lat) i Douglas (96 lat), pamiętajmy o nich i pamiętajmy o Erneście. Takich filmów i takich aktorów już nigdy nie będzie, to był niepowtarzalny czas.
No i pamiętaj o Eastwoodzie, który przecież jeszcze się łapie do tego grona mimo, że ma "dopiero" ponad 80 lat :)
Szkoda cholerka, że wielcy aktorzy się wykruszają :(
Borgnine to mistrz drugiego planu. Mnie szczególnie utkwiły w pamięci jego role w takich filmach jak "Stacja arktyczna Zebra", "Tragedia Posejdona", "Władca północy" i "Na Zachodzie bez zmian". Będzie mi brakować Tego WIELKIEGO aktora
A ja Ernesta pamietam z kultowe serialu Airwolf :
http://www.filmweb.pl/serial/Airwolf-1984-94349
Równie jeden z moich ulubionych. Przybiła mnie ta informacja. 2 miesiące temu kupiłem jego autobiografię i miałem ją poczytać na wakacjach. To już będzie inna lektura.
Witam. A masz ją po polsku tę autobiografię? Wyszła po polsku? Gdzie ją kupiłeś, bo byłbym zainteresowany.
W Polsce nie wyszła. Mam ją po angielsku niestety, bo też wolałbym po polsku. Ale co robić. Takie czasy.
Pojawiają się nowi znakomici aktorzy (tylko używają więcej żelu do włosów). Kinematografia nie przestanie istnieć i będą powstawały nowe świetne filmy.
Jedni odchodzą, inni przychodzą.
Grał sympatyczne role (kojarzę z "All quiet on the western front").
R.I.P. [']['][']
Takie to smutne
Człowiek który mimo lat wydawał się byc wulkanem Energii zmarł. Takie to i życie nie oszczędza nikogo, ale dziękujemy ża te 95 lat wspaniałego życia na ekranie obojętnie czy się ogląda filmy z lat 50' czy wpółczesne pan ciągle tam jest! To jest super! Wielki aktor na Ekranie i w naszych sercach żyje nadal! Umarło tylko ciało Duch żyje nadal i przeżyje nas wszystkich!!!
Szkoda, ale niestety tak to już jest, nic nie trwa wiecznie. Na szczęście takich ludzi będzie się długo pamiętało. Zagrał wiele, naprawdę wiele ról, ale dla mnie najbardziej zapadł w pamięci w Airwolfie. Ostatnia seria tego serialu bez "Dominika Santini" to już nie było to.